Archive for the ‘Strona internetowa’ Category

Czy można używać Google Analytics na legalu?

Użytkownik Facebooka wywołał ten temat pod jednym z moich ostatnich postów na fanpage’u.

Google Analytics (GA) większość osób kojarzy. To narzędzie, pozwalające administratorom strony WWW poznać jak najwięcej informacji o osobach odwiedzających witrynę. Z jego pomocą możesz sprawdzić, ile osób wchodzi w interakcję z Twoją stroną, z jakiego są regionu, czy jakie treści na Twojej witrynie są najpopularniejsze. Sam przyznasz, że brzmi przydatnie. 😊

 

IP a dane osobowe

Aby dostarczyć te funkcje, GA zbiera różne informacje takie jak adres IP użytkownika, jego lokalizację oraz aktywność w sieci (np. ile czasu spędził, na jakich stronach i jak trafił na Twoją stronę). Nawet kilkanaście lat temu takie informacje nie stanowiły danych osobowych. Natomiast z dzisiejszej perspektywy „osobistych” smartfonów taka informacje jak adres IP stanowi daną osobową.

Potwierdza to ostatnia decyzja UODO (Urząd Ochrony Danych Osobowych), dotycząca zarządzania ciasteczkami na stronie jednej z topowych firm zajmujących się tematyką ochrony danych. Firma dostała upomnienie.

 

Jeżeli IP to dane osobowe, to co? RODO. 😊

Używając GA, zbieramy dane o użytkownikach odwiedzających naszą stronę i przesyłamy je do USA. Właśnie proces przesyłania danych osobowych do USA stanowił główny przedmiot orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE.

 

Kiedy GA można stosować na legalu?

RODO oczywiście pozwala na przesyłanie danych osobowych do państwa spoza Unii Europejskiej, ale tylko w określonych przypadkach. W kontekście przesyłania danych przy użyciu GA mamy trzy możliwości:

  1. Komisja Europejska wyda decyzję w tej sprawie – czyli stwierdzi, że przepisy USA zapewniają ten sam poziom bezpieczeństwa jak przepisy RODO.
  2. Zawierając umowę z Google, zastosujemy tzw. standardowe klauzule umowne, które mają zabezpieczyć dane.
  3. Użytkownik strony wyraził zgodę na przesyłanie danych do USA i został poinformowany o wszelkich ryzykach.

Pamiętaj, proszę, że klauzule umowne stosujemy wtedy, gdy Komisja Europejska nie wydała decyzji. Zgodę z kolei możemy zastosować dopiero gdy nie ma decyzji i nie możemy wprowadzić standardowych klauzul do umowy.

 

Do 2020 było łatwo

W 2016 roku Komisja Europejska uchwaliła tzw. Tarczę Prywatności. To decyzja, według której USA otaczają dane osobowe tym samym poziom bezpieczeństwa co przepisy w UE. Tarcza prywatności była dokumentem, na który mógł się powołać każdy przedsiębiorca z UE korzystający z Google Analytics.

 

Wyrok Schrems II

Wszystko zmienił wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 16 lipca 2020 roku. Wyrok jest popularnie nazywany Schrems II, od nazwiska austriackiego aktywisty Maxa Schremsa, który dąży do tego, by giganci technologiczni zaprzestali przesyłania danych osobowych do Stanów Zjednoczonych.

 

Na mocy wyroku TSUE unieważnił Tarczę Prywatności.

Skutek? Od tego dnia przekazywanie danych osobowych na tej podstawie uznać należy za niedopuszczalne – Trybunał nie określił bowiem żadnych przepisów przejściowych mogących zostać uznanych za, chociażby, czasowe rozwiązanie powstałych w wyniku orzeczenia wątpliwości.

Nie możemy powoływać się już na pierwszy ze wskazanych powyżej punktów.

 

Ogólnoeuropejska panika

I w tym momencie w świecie e-commerce nastąpił chaos. Spora liczba osób zaprzestała stosowania GA. Podobne praktyki można zauważyć, w niektórych krajach, gdzie organy państwowe zakazały stosowania GA. Na szczęście, Nasz polski UODO cierpliwie czeka na rozwój sytuacji.

 

Co możemy zrobić?

Z pomocą mogą Nam przyjść SKU, czyli standardowe klauzule umowne. Przypominam, że korzystając z usług Google, możesz zawrzeć aneks o przetwarzaniu danych:

Akceptując aneks, spełniamy wymóg stosowania standardowych klauzul umownych. Problem w tym, że Trybunał w wyroku stwierdził, że same klauzule nie wystarczą. Ponieważ przepisy w USA pozwalają na przekazywanie przez przedsiębiorców danych do organów publicznych, niezbędne jest również wprowadzenie dodatkowych środków zabezpieczających.

 

Maskowanie adresu IP

Google wychodzi tutaj naprzeciw oczekiwaniom europejskich przepisów. Używając GA, masz możliwość wprowadzenia tzw. anonimizacji – maskowania adresu IP. W ten sposób do GA do Stanów Zjednoczonych trafia tylko niepełny adres IP.

Więcej o maskowaniu adresu IP znajdziesz u źródła: https://support.google.com/analytics/answer/2763052?hl=pl&ref_topic=2919631

 

Podsumowanie

Moim zdaniem podpisując aneks oraz wprowadzając maskowanie IP, właściciel strony jest w stanie wykazać zgodność z przepisami RODO, a tym samym może używać GA na legalu.

 

Pomyślisz pewnie:

„Dlaczego nie można po prostu skorzystać ze zgody użytkownika strony na przesyłanie danych do USA?”

Powyżej masz już odpowiedź. 😊 Zgodę można zastosować tylko w przypadku braku standardowych klauzul umownych. Skoro takie klauzule są, nie możemy używać tutaj zgody.

 

PS

Na pocieszenie dodam, że trwają wspólne prace Komisji Europejskiej oraz przedstawicieli administracji Stanów Zjednoczonych nad kolejną umową, która miałaby zastąpić uchyloną Tarczę Prywatności. Dlatego bądźcie dobrej myśli. Myślę, że Google Analytics już za bardzo wsiąknęło w rynek europejski, by całkowicie zakazać jego użycia.

Czy Twoja strona internetowa potrzebuje „Polityki Prywatności”?

Wielu przedsiębiorców jest przekonanych, że polityka prywatności to nieodłączny element KAŻDEJ strony internetowej. Jeszcze inni twierdzą, że to RODO nakazało posiadanie takiego dokumentu jak polityka prywatności.

Czy Ty też tak uważasz?

Jeżeli tak, to teraz Cię zaskoczę. Nie każda strona musi mieć politykę prywatności, a obowiązek jej posiadanie nie wynika z RODO. Co więcej, takiego wymogu nie regulują żadne polskie czy europejskie przepisy. W takim razie…

Skąd wziął się pomysł na tworzenie podstron pełnych prawniczego języka, których i tak większość z nas nie czyta?

Dokument nazywany polityką prywatności „przypłynął” do nas ze Stanów Zjednoczonych, kiedy na stronach internetowych zaczęto stosować tzw. ciasteczka (więcej na ich temat znajdziesz w moim poprzednim artykule). Polscy i europejscy przedsiębiorcy podchwycili pomysł zza oceanu i dokument informujący o ciasteczkach zaczęto zwyczajowo nazywać „polityką prywatności”.

Zaznaczę jeszcze raz! W żadnym przepisie prawa nie znajdziemy zapisu, który mówi, że na każdej stronie internetowej musi znaleźć się dokument nazywany „polityką prywatności”. Ale to nie oznacza, że nie warto jej mieć na stronie. I tutaj moja rada:

Jeżeli za pomocą strony internetowej zbierasz dane osobowe, to warto posiadać taki dokument jak polityka prywatności.

Zapytasz pewnie:

Dlaczego?

Otóż odkąd wprowadzono pierwsze dokumenty z polityką prywatności, minęło sporo czasu, a strony internetowe ewoluowały. Dziś, szczególnie w dobie pandemii koronawirusa, przedsiębiorcy inwestują w strony internetowe, żeby pozyskiwać nowych klientów, być w stałym kontakcie z klientem, budować listę mailingową lub po prostu być widocznym w sieci.

W każdym z powyższych przypadków operujemy na danych osobowych użytkowników strony czy klientów. A jeżeli mówimy dane osobowe, to od razu narzuca nam się kolejne słowo… RODO.

Gdy zbieramy dane to ..

Zgodnie z przepisami tego europejskiego rozporządzenia, przy zbieraniu danych osobowych musimy poinformować ich właściciela m.in. o tym:

– kim jesteśmy,

– skąd mamy jego dane,

– w jakim celu je zbieramy,

– komu je udostępniamy,

– jakie prawa przysługują właścicielowi danych (np. prawo dostępu do danych osobowych).

Jest to tzw. obowiązek informacyjny. Myślę, że nazwa nie jest skomplikowana i łatwo ją zapamiętasz ;).

Gdzie najlepiej przedstawić informacje o danych osobowych?

Według mnie najlepiej ująć tę kwestię w polityce prywatności – skoro jest to już utarty schemat w „polskich internetach”, to nie ma potrzeby go zmieniać.

Podsumujmy teraz, co już wiemy:

  1. Polityka prywatności nie jest wymagana przez przepisy, ale warto ją stosować.
  2. Stosujemy ją wtedy, kiedy przez stronę internetową zbieramy dane osobowe użytkowników.

Jeżeli analizujesz czy Twoja strona powinna mieć politykę prywatności, to brakuje w tej układance ostatniego elementu.

Kiedy i w jaki sposób strona internetowa zbiera dane osobowe?

Wbrew pozorom, do przetwarzania danych dochodzi na zdecydowanej większości stron internetowych. Przykład?

Twoja strona przetwarza dane osobowe jeżeli:

– udostępniasz użytkownikowi formularz kontaktowy;

– zbierasz ciasteczka;

– dajesz możliwość komentowania swoich artykułów;

– dajesz możliwość wystawienia opinii o produkcie w swoim sklepie;

– prowadzisz zapisy na newsletter.

Gdy prowadzisz którekolwiek z powyższych działań na swojej stronie, to przetwarzasz dane. Wtedy proponuję Ci udostępnić użytkownikom politykę prywatności. Z tego dokumentu powinni dowiedzieć się kim jesteś, jakie dane zbierasz, w jakim celu i komu je udostępniasz. Z resztą w niedługim czasie wrócę do Ciebie z artykułem na temat tego co powinno konkretnie znaleźć się w polityce prywatności. Dlatego śledź uważnie mój blog i funpage na FB oraz Instagramie.

Teraz już wiesz, czym jest polityka prywatności, czy musisz ją mieć i kiedy warto ją stosować. A Twoja strona jest już coraz bliżej działania NA LEGALU.

Jeżeli masz jakieś wątpliwości lub chciałbyś mi zadać pytanie, zapraszam Cię do kontaktu mailowego pod adresem [email protected] lub przez formularz kontaktowy 😊.

Darmowe zdjęcia w Internecie – jak korzystać z darmowych banków fotografii NA LEGALU?

Jeżeli tworzysz stronę internetową, e-book, ofertę, na pewno dbasz o to, aby poza treścią, twój projekt dobre wyglądał. W tym celu konieczne jest przygotowanie odpowiednich grafik i wstawienie zdjęć.

Co wtedy zazwyczaj robisz? Szukasz obrazów, które sprawią, że Twoja:

– strona internetowa będzie przyciągała uwagę odbiorcy,
– e-book będzie bardziej czytelny,
– oferta bardziej atrakcyjna dla klienta.

Gdzie szukasz zdjęć?

Możesz znaleźć je na Pintereście lub po prostu wpisze odpowiednie hasło do wujka Google. W końcu Internet jest przepełniony treściami, które teoretycznie są dostępne dla każdego. No właśnie… TEORETYCZNIE. Dostępność danego zdjęcia, nie zawsze oznacza możliwości jego swobodnego wykorzystania i każdy, kto dodaje swoje treści do sieci, powinien o tym pamiętać. Co więcej…

Wykorzystanie zdjęcia znalezionego w Internecie, może skutkować złamaniem praw autorskich i nieprzyjemnymi konsekwencjami finansowymi.

A zatem… Czy można NA LEGALU korzystać ze zdjęć znalezionych w Internecie?

Oczywiście, że TAK, ale w tym celu należy skorzystać z Internetowych banków zdjęć, które mogą być dostępne za darmo. W dalszej części artykułu dostaniesz ode mnie mały bonus i dowiesz się, gdzie można znaleźć darmowe materiały, ale teraz kilka kluczowych informacji na temat prawa. Fotografie w bankach grafik, są udostępniane na zasadzie otwartych (bezpłatnych) licencji, czyli tzw. Creative Commons.

Co warto wiedzieć na temat licencji?

Licencja oznacza, że nie nabywamy na własność danego zdjęcia, ale mamy prawo do jego wykorzystania. Są różne rodzaje licencji, jedne pozwalają na nieograniczone wykorzystanie zdjęcia, drugie to wykorzystanie uzależniają spełnieniem dodatkowych wymogów. Jak to działa?

Bądź jak James Bond!

Darmowy bank zdjęć można w tej sytuacji porównać do MI6, czyli brytyjskiego wywiadu. A my jako użytkownicy jesteśmy swego rodzaju agentem Jamesem Bondem. Dla Jamesa Bonda najatrakcyjniejszą licencją było 007 – czyli licencja na zabijanie.

Dla Nas jako użytkowników najbardziej atrakcyjna będzie tzw. CCO – czyli Creative Commons Zero. Ta licencja oznacza, że autor zdjęcia przekazał je do swobodnego dostępu publicznego (tzw. domeny publicznej). Możemy w takim wypadku skorzystać ze zdjęcia w sposób swobodny i niczym nieograniczony.

Oto 4 rodzaje innych otwartych licencji, na które możesz natknąć się, szukając grafiki w Internecie! 

– CC BY: uznanie autorstwa – przy wykorzystaniu zdjęcia musimy wskazać imię i nazwisko twórcy (taki sam obowiązek istnieje w trzech podanych poniżej licencjach).

– CC BY-NC: użycie niekomercyjne – zdjęcie możemy wykorzystać tylko w celu niekomercyjnym. To oznacza, że nie można np. tworzyć reklam z wykorzystaniem tego obrazu.

– CC BY-ND: bez utworów zależnych – zdjęcie na tej licencji możemy wykorzystać tylko w oryginalnej wersji. Nie możemy go modyfikować, zmieniać czy tworzyć na jego podstawie (np. stworzyć mema).

– CC BY-SA: na tych samych warunkach – zdjęcie na tej licencji możemy modyfikować, zmieniać lub tworzyć na jego podstawie coś nowego, ale musimy pamiętać, że to, co stworzymy, musimy też udostępnić na takiej samej licencji. Czyli za jego wykorzystanie nie możemy pobierać żadnych środków.

Pamiętaj, że w każdym z czterech podanych powyżej licencji, musisz oznaczyć autora z imienia i nazwisko oraz podać skrót licencji, na jakiej zdjęcie jest wykorzystane.

To może być uciążliwe, dlatego tak jak wspomniałem powyżej najlepiej szukać zdjęć na licencji CCO i nie martwić się powyższymi komplikacjami.

Zawsze musisz zwracać uwagę na rodzaj licencji w bankach zdjęć. Zazwyczaj rodzaj licencji jest wyraźnie wskazany na stronie, jednak gdy nie możesz go odszukać, najlepiej gdybyś z tej strony po prostu nie korzystał. Warto wiedzieć też, że cześć stron tworzy własne licencje, które wprowadzają dodatkowe warunki. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z pomocy prawnika, który pomoże korzystać ze zdjęć NA LEGALU.

Mam nadzieję, że artykuł pomógł Ci zrozumieć kwestie, jak wykorzystywać zdjęcia z darmowych banków NA LEGALU.

Jeżeli dotrwałeś do końca, poniżej mam dla Ciebie wspomniany bonus…

Ponieważ banki zdjęć stosują różne licencje, musiałbyś przekopywać się przez wiele długich i regulaminów, często dostępnych tylko w języku angielskim. Dlatego postanowiłem zaoszczędzić Twój czas i trochę Ci pomóc. Poniżej wstawiłem listę banków zdjęć, które na dzień napisania tego artykułu udostępniają swoje zasoby na licencji CCO:

www.pixabay.com/pl/

www.pexels.com/

www.pixnio.com/pl/

www.gratisography.com/

www.magdeleine.co/

www.unsplash.com

www.pikwizard.com/

 

Jak rozgryźć ciasteczka? Wszystko, co musisz wiedzieć o plikach cookies, jeśli tworzysz własną stronę internetową!

Każdy z nas podczas przerwy w pracy czy weekendowego poranka marzy o kawie i jakimś ciasteczku. To nikogo nie powinno dziwić – kofeina z glukozą powoduje, że nasz organizm nabiera energii.

Zgoła inaczej nasz organizm zachowuje się gdy chodzi o ciasteczka na naszych stronach internetowych.

Kiedyś użytkownik wchodzący na stronę nie był zarzucany żadnymi powiadomieniami. Ten stan zmienił się w 2013, kiedy w Unii Europejskiej próbowano uregulować prawa prywatności. Na stronach pojawiły się dziwne banery z informacją o tym, że strona wykorzystuje pliki cookies. Od tego czasu, aby móc korzystać z wielu stron internetowych, musimy godzić się na te ustawienia.

Od ostatnich 8 lat sporo się zmieniło, zarówno w polskich jak i europejskich przepisach, a temat cookies’ów nie jest już taki łatwy jak kiedyś.

Dlatego jeżeli prowadzisz swoją stronę internetową lub masz to w planach – proponuję, abyś zaopatrzył się w kawę i ciastko, aby osłodzić sobie gorzką rzeczywistość prawną.

Zacznijmy od tego…

Czym w ogóle są cookies’y i do czego je wykorzystujemy?

Pliki cookie to niewielki plik tekstowy, który jest zapisywany na urządzeniu użytkownika, który odwiedza stronę internetową. Każdy plik cookie posiada anonimowy identyfikator i pozwala zidentyfikować urządzenie, w którego pamięci został zapisany przez określony czas (czas, po którym dany plik cookie zostanie usunięty).

Po co tak właściwie są nam pliki cookies?

Wykorzystujemy je do:

  • prawidłowego funkcjonowania naszej strony,
  • tworzenia statystyk i czerpania informacji na temat użycia strony,
  • wyświetlania reklam i promocji ofert.

Kiedy możemy wykorzystać ciasteczka, jako właściciele strony?

I tutaj właśnie tkwi największa bolączka osób, które posiadają stronę. Z większości plików cookies można korzystać tylko wtedy, gdy uzyskamy zgodę użytkownika.

Zgoda nie jest potrzebna na „techniczne” cookies, czyli takie, które są niezbędne do prawidłowego działania lub wyświetlania strony, nawiązania komunikacji z urządzeniem użytkownika i przesłania na nie danych.

W każdym innym przypadku wykorzystania plików cookies, czyli np.:

– cookies analitycznych, w ramach np. narzędzi takich jak Google Analytics, Hotjar,

– cookies marketingowych, umożliwiających wyświetlanie reklam użytkownikom, także w ramach innych portali i stron (Google, Facebook Pixel),

– cookies społecznościowych (LinkedIn, Instagram, Facebook, Pinterest itp.),

– cookies związanych z działaniem różnych innych wtyczek na Twojej stronie internetowej np. w związku z przekazywaniem informacji o odwiedzających zewnętrznemu usługodawcy, który obsługuje komentarze na blogu (np. Disqus),

Dlaczego konieczna jest zgoda użytkownika strony i jak ją uzyskać?

No i tutaj kłaniają się nam polskie przepisy. Wg prawa zbieranie i przechowywanie informacji z cookies’ów jest możliwe tylko, jeśli użytkownik wyrazi na to zgodę.

Dokładnie wskazuje na to art. 173 ust. 1 ustawy o nazwie „Prawo telekomunikacyjne”. Dla zainteresowanych poniżej treść artykułu:

Art. 173. Przechowywanie danych informatycznych

1.Przechowywanie informacji lub uzyskiwanie dostępu do informacji już przechowywanej w telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego jest dozwolone, pod warunkiem że:

1) abonent lub użytkownik końcowy zostanie uprzednio bezpośrednio poinformowany w sposób jednoznaczny, łatwy i zrozumiały, o:

a) celu przechowywania i uzyskiwania dostępu do tej informacji,

b) możliwości określenia przez niego warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do tej informacji za pomocą ustawień oprogramowania zainstalowanego w wykorzystywanym przez niego telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym lub konfiguracji usługi;

2) abonent lub użytkownik końcowy, po otrzymaniu informacji, o których mowa w pkt 1, wyrazi na to zgodę;

3) przechowywana informacja lub uzyskiwanie do niej dostępu nie powoduje zmian konfiguracyjnych w telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego i oprogramowaniu zainstalowanym w tym urządzeniu.

Jak widzisz, nie tylko RODO stoi za wszelkimi absurdami w Internecie 😊.

Teraz pokażę Ci, jak uzyskać zgodę na wykorzystanie cookies. Od razu uprzedzam: zapomnij o prostym skierowaniu użytkownika do ustawień swojej przeglądarki, w której każdy z nas mógłby z łatwością dostosować ustawienia dot. cookies. Polskie przepisy odsyłają nas do zasad słynnej zgody z RODO (a jednak bez tego nie obejdzie się 😊).

Zgoda powinna być dobrowolna, świadoma, jednoznaczna. Nie może z kolei być ukryta, wyrażona dla wszystkich celów naraz. Krótko mówiąc, użytkownik powinien mieć jasną informację i możliwość „zarządzania ciasteczkami”.

Widzę tutaj dwie możliwości do wyboru dla Ciebie:

  1. pop-up przy otwarciu strony,
  2. pasek pojawiający się np. w dolnej części strony po jej otwarciu.

Zarówno na pop-upie jak na pasku powinna znaleźć się informacją, że strona zbiera pliki cookies oraz w jakich celach je wykorzystuje. Przykładowo, informacja może wyglądać tak:

Strona korzysta z plików cookie. Zarówno z tych niezbędnych – umożliwiających korzystanie z serwisu oraz z dodatkowych, wspierających analitykę i marketing. Kliknij, aby zaakceptować wybrane pliki cookie.

Pod spodem polecam wstawić dwa przyciski: „Akceptuję wszystkie” oraz „Ustawienia” lub „Wybierz cookie”. Po kliknięciu przycisku „Akceptuję wszystkie”, strona może zbierać wszystkie cookies, jakie ma podłączone. Po kliknięciu przycisku „Wybierz cookie”, użytkownikowi powinien pokazać się manager zarządzania plikami cookies, gdzie będzie mógł wybrać, jakie cookies strona może zbierać.

Taki mechanizm działa na stronie nalegalu.pl. Możesz śmiało wykorzystać go również w swojej witrynie. Jeżeli chcesz podejrzeć, jak wygląda mój ciasteczkowy pop-up, ale już wcześniej zaakceptowałeś cookies na tej stronie, to proszę, otwórz stronę innej przeglądarce. Wtedy zobaczysz komunikat ponownie.

Na koniec najważniejsze!

Jeżeli użytkownik zignoruje komunikat i będzie korzystał ze strony bez odhaczenia zgody, stronie nie może zbierać plików cookies, a ty musisz liczyć się z tym, że zbierane przez Ciebie dane statystyczne i marketingowe będą zbierane niezgodnie z prawem!

Tak jak wskazałem – zgoda musi być jednoznaczna, a wszelkie działanie poza własnym wyborem użytkownika będzie niezgodne z tym wymogiem. Tego samego zdania jest TSUE, czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który powyższy pogląd potwierdził w swoim orzeczeniu z 2019 roku.. Dlatego tak ważne jest, abyś maksymalnie ułatwił odwiedzającym Twoją stronę wyrażenie zgody na używanie ciasteczek i mógł cieszyć się prowadzeniem swojej witryny całkowicie NA LEGALU!

P.S. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące cookies, napisz do mnie przez formularz kontaktowy!

4 rzeczy, o których musisz pamiętać, aby zbudować stronę internetową NA LEGALU.

Myślisz sobie

„Strona internetowa… To takie proste. Tyle firm oferuje darmowe kreatory stron, nic tylko brać się do roboty, bo co może pójść nie tak?”

Okazuje się, że może i to całkiem sporo, szczególnie w kwestii skomplikowanych przepisów prawa. Dlatego postanowiłem napisać ten artykuł, aby maksymalnie ułatwić Ci proces tworzenia własnej strony internetowej “na legalu” 😊.

W dzisiejszych czasach przepisy regulują znaczną część całego naszego życia. Ze stronami internetowymi nie jest inaczej.

Paragrafy, na które warto zwrócić uwagę, możemy znaleźć w różnych ustawach. Wszystko zależy od tego jak bardzo rozbudowaną stronę chcesz stworzyć. Dzisiaj pokażę Ci absolutne podstawy, bo skupię się na najprostszej stronie, która jest zwyczajną wizytówką firmy/marki. Wyobraźmy sobie, że nasza strona posiada formularz kontaktowy, aby ułatwić kontakt z Twoją firmą.

Przejdźmy do meritum! Punkt pierwszy!

Nazwa strony 

Jeżeli nazwa Twojej strony (domena) jest identyczna z nazwą już istniejącej firmy, to roszczenia dotyczące praw do domeny, są właściwie kwestą czasu. Wyobrażasz sobie, że Twoja firma nie może zarejestrować domeny ze swoją własną nazwą?

Dlatego właśnie warto sprawdzić, czy nazwa domeny nie jest identyczna z marką, która już istnieje na rynku. Dzięki temu nie naruszysz praw innych osób, używając wybranej domeny. Unikniesz też przykrych pism i grożenia sądem.

Poniżej umieszczam kilka ogólnodostępnych baz danych, w których możesz sprawdzić, czy nie istnieje firma o nazwie podobnej do domeny, którą wymyśliłeś. Sprawdzisz też, czy ktoś nie zarejestrował już znaku towarowego o takiej samej nazwie. Oto one:

– Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej: https://prod.ceidg.gov.pl/CEIDG/CEIDG.Public.UI/Search.aspx\\

– Krajowy Rejestr Sądowy https://ekrs.ms.gov.pl/web/wyszukiwarka-krs/strona-glowna/index.html

– rejestr prowadzony przez Urząd Patentowy RP https://ewyszukiwarka.pue.uprp.gov.pl/search/simple-search?lng=pl

Pamiętaj również, że w tym przypadku Google to Twój przyjaciel i również w tam możesz sprawdzić czy istnieje firma lub marka o podobnej nazwie.

A teraz, na odmianę, coś „na słodko”. Będzie o ciasteczkach 🍪.

Pliki cookies

Każda strona (z wyjątkiem nielicznych) używa tzw. ciasteczek, czyli plików cookies.

Nie będę rozwodził się tutaj na temat tego czym są pliki cookies. Być może wiesz już o nich sporo, a jeśli nie, to przy tworzeniu strony na pewno się z nimi zaznajomisz.

Pliki cookies pozwalają na zbieranie danych statystycznych na temat użytkowników odwiedzających stronę lub na prowadzenie działań marketingowych wobec użytkowników. Dzięki takim danym możesz znacznie usprawnić promocję swojej witryny, jednak bez zgody użytkownika, gromadzenie takich danych jest nielegalne.

Jeżeli w nieprawidłowy sposób wdrożysz cookies’y na stronie, np. nie poinformujesz o nich użytkownika, możesz naruszyć szereg przepisów jak np. RODO czy prawo telekomunikacyjne. Dlatego tak ważne jest, aby na Twojej stronie pojawiło się słynne, często denerwujące okienko informujące o cookies.

Polityka prywatności

Wspomniane powyżej cookies i formularz kontaktowy to dwie funkcje, które pozwalają na kontakt z użytkownikiem strony oraz zbieranie o nim informacji.

Informacje pozyskane dzięki tym funkcjom pozwolą Ci na lepsze zrozumienie użytkownika i kontakt z nim, ale pamiętaj, że wykorzystując cookies lub formularz kontaktowy — zbierasz dane osobowe użytkowników. A zatem… Jak poradzić sobie z tym problemem?

Jeżeli zbierasz informacje o użytkownikach, to musisz przekazać im kilka niezbędnych informacji o tym, jak będziesz wykorzystywał ich dane osobowe. Przyjętą praktyką jest zawieranie takich informacji w dokumencie nazywanym powszechnie „polityką prywatności”.

Brak tych informacji, może skutkować naruszeniem zasad wskazanych w RODO. Nie będę tutaj straszył Cię wielo milionowymi karami, którymi zwykły klientów straszyć osoby zajmujące się tematem RODO. Jeżeli zaczynasz biznes lub jest on stosunkowo mały to takiej kary nikt na Ciebie nie nałoży. Chciałbym jednak zwrócić Twoją uwagę na “internetowych włóczykijów”, którzy tylko szukają błędów na stronach. Gdy trafisz na takiego na swojej stronie to już tylko kwestia czasu aż dostaniesz mail, z informacją, że sprawa trafia przed sąd.

Zapamiętaj! Podczas tworzenia strony internetowej, zaplanuj podstronę, na której umieścisz tekst „Polityki Prywatności”.

Zdjęcia i grafiki

Internet bez zdjęć, grafik i filmów byłby nudny. Dlatego w dzisiejszym świecie mediów elektronicznych, coraz częściej docieramy do klientów za pomocą obrazu. Dlatego na Twojej stronie internetowej muszą znaleźć się zdjęcia, które zachęcą potencjalnego klienta do skorzystania z Twojej oferty.

W tym celu właściciele stron chętnie korzystają z ogólnodostępnych, bezpłatnych baz zdjęć. To bardzo dobry pomysł, jeżeli zdjęcia w bazie są na tzw. otwartej licencji.

Jeżeli nie, to sprawa się komplikuje, bo użycie przypadkowego zdjęcia, może prowadzić do naruszenia przepisów o prawach autorskich i narażenia się na ewentualne roszczenia autorów zdjęć. Prosta rada dla Ciebie:

Nigdy nie wstawiaj na własną stronę grafik znalezionych w Google Grafika lub w innej wyszukiwarce. Korzystaj z własnych zdjęć lub tzw. materiałów stock’owych, które znajdziesz w wielu bazach np. Shutterstock, Canva i wiele innych…

 

Jak widzisz „prosta” sprawa z tą stroną internetową 😊. W tym artykule starałem się bardzo ogólnie ująć tematy prawne, związane z najprostszą stroną internetową. Niebawem przejdziemy do bardziej szczegółowej wiedzy na temat kolejnych punktów programu dot. prawa w sieci.

Śledź, mój blog a w kolejnych artykułach dowiesz się więcej na temat rozwiązywania wskazanych przeze mnie problemów. Dzięki temu w końcu będziesz mógł prowadzić swój biznes bezpiecznie, bez problemów, no i przede wszystkim…
NA LEGALU!